W mitach teutońskich istnieje straszliwa opowieść o końcu świata, wcale nie mniej przeszywająca dreszczem od wizji zawartej w Apokalipsie Św. Jana. Powiada ona, że gdy nadejdzie "czas wilka" powstaną tytani, aby obalić panujący na świecie ład. Do walki poprowadzi ich Loki, bóg-oszust, który wyzwoli się z więzów, jakie nałożyli nań bogowie. Ale najstraszliwszym potworem, jaki zagrozi światu, będzie wilk Fenrir - syn demonicznego Lokiego i olbrzymki Angerbody. Wilka Fenrira zaraz po narodzinach bogowie spętali magiczną wstęgą utkaną z kobiecej brody, oddechu ryby, korzeni gór, śliny ptasiej i dźwięku kocich kroków, w obawie przed jego nieokiełzaną dzikością i porywczością. Ale w dniu końca świata, w dniu ragnarek - zmierzchu bogów, wilk Fenrir rozerwie wstęgę, pożre Słońce i najwyższego boga w panteonie teutońskim - Odyna. Nad światem zapanuje mrok. W tym czasie wąż morski, Jormungandr, doprowadzi do wrzenia głębiny i opary trucizny przeszyją bezkres ciemności. Na równinie Wigrid siły zła - Loki, Fenrir i Midgard - poprowadzą zwycięski bój z siłami dobra. A wówczas zadrży Yggdrasil, kosmiczny jesion, i wraz z nim zadrży cały świat. Surtr, tytan ognia, dokona reszty zniszczenia, trawiąc wszystko ogniem. Ostanie się jedynie Yggdrasil, odporny na ogień i truciznę, i ci, którzy schronią się pod jego korzeniami.
Inteligentny, groźny i nieuchwytny wilk od dawna budził postrach ludności zamieszkującej okolice lasów. Dopatrywano się w nim wcielenia wszelkiego zła. W basenie Morza Śródziemnego stanowił symbol nienasyconej żarłoczności i żądzy mordu. Jego wycie zwiastowało nadchodzące nieszczęście. Mniemano powszechnie, że gdy wilk ujrzy człowieka, zanim ten go zobaczy, odbiera człowiekowi zdolność mowy. Nic więc dziwnego, że wilki, rzeczywiste i z krainy wyobraźni, przyprawiał ludzi o bojaźń i drżenie.
Ale strach przed wilkiem posiadał znacznie głębsze korzenie. Wynikał z obawy, że istnieją na świecie siły, które potrafią zniweczyć naszą egzystencję. Drapieżny z natury wilk stanowił realne zagrożenie dla ludzi i konkurencję w walce o przetrwanie. To przecież nieposkromiona dzikość wilka Fenrira skłoniła panujących bogów do spętania go magiczną wstęgą. Wilk ingerował w życie ludzi, rozrywając ich wizję świata bezpiecznego, świata jutra, które jest takie samo jak wczoraj. Naruszał ich wiarę w uporządkowany i trwały kosmos, w którym żyją. Niejako czaił się z tyłu pleców, mogąc w każdej chwili zaatakować.
W symbolice chrześcijańskiej motyw wilka występuje bardzo często w zestawieniu z symbolem baranka. Baranek to wierni, wilk zaś symbolizuje siły zagrażające wierze. Stanowi groźbę nie tylko dla owczarni, ale i dla pasterza. Wilk przegryzający gardło barankowi jest częstym zobrazowaniem męczeńskiej śmierci Chrystusa na krzyżu. Prawdopodobnie również z tej przyczyny uznawano go za zwierzę towarzyszące czarnoksiężnikom i czarownicom w ich nocnych wędrówkach. A z czasem uznano, że to sami czciciele diabła wcielają się w skórę wilka, albowiem "zły" posiada umiejętność przemieniania człowieka w dowolną formę. Rozpoczęła się religijna krucjata przeciw wilkom. Polowano nie tylko na nie, lecz i na ludzi, o których sądzono, że czasem przybierają wilczą postać. U schyłku XVI wieku Jean Bodin ogłosił pogląd, że skoro człowiek potrafi przekuć żelazo w stal, to tym bardziej szatan moźe ciało ludzkie zmienić w bestię. Kwestia wilkołactwa stała się nawet przedmiotem dyskusji podczas soboru w Konstancji, na który przybył cesarz Zygmunt. Ustalono wtedy, że transmutacja człowieka w wilka jest możliwa. Nie było zgody jedynie co do tego, w jaki sposób się to dokonuje.
Kiedy złapano podejrzanego o wilkołactwo, wytaczano mu proces o uprawianie czarów. Oskarżony, podczas tortur zazwyczaj wyznawał, iż posiadł zdolność do przemieniania się w wilka dzięki maści otrzymanej od diabła. Opowiadał o aktach ludożerstwa, w trakcie których jego ofiarami były głównie dzieci, czasem zaś kobiety. Niektórzy przyznawali się także do uczestnictwa w sabatach i rzucali podejrzenia na swoich ziomków w nadziei, że sami wybronią się przed karą. Na nic to im się jednak nie przydawało, gdyż wszystkich i tak pochłaniał potem stos ofiarny.
W dzisiejszych czasach trudno zracjonalizować sobie istnienie wilkołaków. Sprawa nam się jednak nieco rozjaśni, kiedy przyjrzymy się temu, kto zwykle podejrzewany był o ten proceder. A byli to w przeważającej mierze ludzie luźni, wędrowcy niezakorzenieni w przestrzeni lokalnej. Mogli nimi być nieznani nikomu włóczędzy, snujący się od wsi do wsi. Wielu z nich było ułomnych na ciele czy umyśle, a przez to zachowywało się w sposób dziwny. Fizyczna czy umysłowa skaza ściąga na siebie uwagę ludzi przyzwyczajonych do "normalnego widoku". I choć w okresie wczesnego średniowiecza uznawano za osoby nawiedzone i pozwalano im żyć własnym życiem, to już w epoce renesansu, kiedy rozpoczęła się nagonka na wilkołaków, odmieńcy stali się przedmiotem podejrzeń o konszachty z siłami nieczystymi.
W 1573 roku skazano na stos Gillesa Garniera, eremitę, który opuścił swoją pustelnię wraz z żoną Apolliną i zamieszkał w St Bonnet. Oskarżono go o to, że pod postacią wilka zamordował trójkę dzieci. Zdarzenia tego nie widział nikt. Wiadomo było tylko tyle, że dzieci zginęły, a skoro jedynym intruzem w miejscowości był Garnier, automatycznie zaczęto wysuwać przeciw niemu oskarżenia. Nie minęło wiele czasu, a oskarżony sam przyznał się do winy po wymyślnych torturach zadawanych mu przez sąd inkwizycyjny. I tak wilk był syty i owca cała.
Czasami jednakże i prawdziwemu wilkowi zdarzało się oberwać. W 1685 roku, w okolicach miasta Ansbach grasował groźny wilk. Jego ofiarą padały dzieci, co nasunęło mieszkańcom miasta podejrzenie, że może nim być wilkołak. Urządzono więc na niego nagonkę, w trakcie której zapędzono go do studni. Rozzłoszczeni mieszczanie pochwycili wilka i........ ubrali go w ludzki strój, zakładając mu na głowę perukę, a na pysk ludzką maskę. W ten sposób wystrojonego wilka powieszono, aby wszem i wobec świadczyć, że oto pozbyto się wilkołaka. Dla potwierdzenia zaś tych dziwacznych pomysłów ogłoszono, że w owego wilka wcielił się duch zmarłego rok wcześniej burmistrza Michaela Leichta.
Z powyższych opisów jasno wynika, że wilkołactwo stanowi formę społecznego wykluczenia. Wilkołakami zostawali ci, którzy nosili piętno odmienności, albo na tę odmienność byli skazywani w procesie społecznego naznaczania. Symboliczna przemiana człowieka w wilka wskazywać miała na zmianę statusu społecznego człowieka, który wypadał poza zakres zachowań uznawanych za normalne przez lokalną społeczność. Wykorzystywano do tego celu postać wilka ze względu na wstręt, jaki ludzie czuli do jego fizycznej postaci i lęki, jakie budziła jego najeżona ostrymi zębami szczęka. Jednakże, wilk nade wszystko przypomina banitów. Przemyka się cichcem w nocy. Żyje pojedynczo. Łączy się w pary wyłącznie w okresie rozmnażania. Wilki tworzą stada jedynie w czasie zimy. Przewodniczy im wtedy najsilniejszy samiec - basior.
Indywidualizm, anarchiczność i samotniczy tryb życia były to atrybuty, jakie przypisywano wyrzutkom społecznym. Były to także cechy charakterystyczne wilków. Ale myli się ten, kto sądzi, że wilki nie tworzą społeczności. Ich struktura stadna tworzy się spontanicznie, ale posiada dość hierarchiczny kształt. Młode wilczki już od najmłodszych lat kształcone są na wojowników, czemu towarzyszą rozmaite formy "inicjacji". Obserwacja życia wilków nasunęła niektórym badaczom spostrzeżenie, że ich model życia w dużej mierze przypomina inicjacje rycerskie dzikiego wojska. I tak, Leszek Paweł Słupecki twierdzi, że w okresie rozpadu struktur plemiennych młodzi mężczyźni wybierali się do lasów, by nocami tworzyć gromady wojów, szkolących się w sztuce przetrwania. Jego zdaniem, takie wilkołackie związki młodych mężczyzn, których sfera inicjacyjna wzorowała się na wilczym życiu, stały się przyczyną powszechnych legend o wilkołakach grasujących w nocy. Członkowie tych związków stawiali się w opozycji do reszty społeczeństwa. Słupecki wylicza cechy, które skazywały ich na życie poza dotychczasowymi strukturami społecznymi:
1.Czasem wilkołaków była noc, niosąca ciemność, ułatwiająca grabież i napady.
2. Miejscem były dające schronienie lasy i pustkowia. Należeli do zwierzęcego świata natury, a wyrzekali się kultury człowieka.
3. Strój i wygląd upodobniały ich do dzikich bestii.
4. Zwierzęce zachowanie młodych wojowników było wyzwoleniem instynktów w przeciwieństwie do normowanych kulturą zachowań społecznych, tłumiących instynkty, szczególnie te "niepożądane".
5. Stali poza społeczeństwem i prawem, gwałcąc jego normy.
6. reprezentowali gwałtowną agresję i zbójecką aktywność przeciw konserwatywnym zwyczajom społecznym.
7. Byli mężczyznami, a ich ofiarą padały kobiety.
8. Mieli bliskie związki ze sferą chtoniczną.
Konkluzje tego autora zmierzają ku temu, że związki wilkołackie młodych mężczyzn stanowiły podstawę tworzenia się nowej formacji społecznej - Państwa. Twierdzi on, że to właśnie etos gwałtu i rozboju przyczynił się do powstania struktur państwowych w miejsce rozpadających się struktur rodowych i plemiennych. Przyznać trzeba, że jest to hipoteza nęcąca. Państwo jest strukturą przymusu i wydaje się oczywiste, że jego fundamenty nie mogły być zlepione z czułych słówek i wspólnoty interesów, lecz że musiała za nimi stać przemoc. Jednakże, daleki byłbym od twierdzenia, że symbol wilka oznacza w sferze indywidualnej przemoc, zaś w sferze zbiorowej tworzenie się struktur autorytarnych. Takie myślenie koncentruje się na celu, pomijając zachodzące relacje. A wydaje się, że to właśnie opisowi zachodzących relacji służą symbole, w których występują zwierzęta. Kiedy przyjrzymy się podaniom o wilkołakach, kiedy przypomnimy sobie powiedzenia "podszyty wilkiem", "wilk w owczej skórze" stanie się jasne, że symbol wilka oznacza po prostu przemianę i nic więcej. Jest to przejście od jednego porządku istnienia do drugiego, przejście, któremu towarzyszy ból i cierpienie.
Dlatego w ragnarek, apokaliptycznej wizji świata, to wilk Fenrir dokonuje dzieła zniszczenia. Niszczy świat, jaki znamy oraz bogów nim rządzących. Ale teutoński mit podaje również, że po okresie walki bogów nastanie czas spokoju i szczęścia, kiedy ziemię zaludnią ludzie ukryci w kosmicznym jesionie Yggdrasil. Zielona ziemia na nowo wyłoni się z morza i wyrosną rośliny, gdzie nikt ich nie siał. Nastąpi epoka sielankowa i wszystko żyć będzie w miłości. Ten nowy ład powstanie na gruzach zniszczenia, jakie dokonało się w "czasie wilka".
DARIUSZ MISIUNA