Carl Jung zajmujący się bardziej jednak psychologią niż psychoanalityką, twierdził, że diabeł jest mitem o tyle skutecznym, o tyle odziaływującym, przywoływanym i motywującym do działania, o ile mieści się w sferze indywidualnych wyobrażeń różnych rzeczy takich jak np. popędu seksualnego, grzechu, buntu przeciwko ustalonemu porządkowi moralnemu. Wynika z tego, że diabeł jest metaforą bardzo silnie akcentującą określony typ zachowania, oraz metaforą, która jest źródłem zachowania. Siła diabła leży właśnie w tym, że jest on ukrywany w człowieku; te zachowania tracą swój mistyczny, szatański urok, kiedy zostają wyjaśnione w kategoriach medyczno-psychologicznych. Dla średniowiecznego człowieka pojęcie 'tłumionego popędu seksualnego' czy innych pojęć medycznych było na tyle mgliste, że mógł on tam podświadomie wcisnąć diabła, szatana, odwiecznego przeciwnika Prawdy. Szatan obrazuje więc to co w człowieku zwierzęce, to co gdzieś ukryte pod płaszczem sztucznej przyzwoitości, strachu przed odrzuceniem religijno-moralnych przykazów, fałszywej skromności i strachu przed odważnym działaniem. Dlatego właśnie wyimaginowane orgie seksualne odprawiane na sabatach, były traktowane tak poważnie. I w tym sensie były one prawdziwe: człowiek je tworzył, bo gdzieś ta życiowa siła musiała znaleźć ujście; a czego się ludzkość boi - z tym walczy; nieraz walczy z wyimaginowanym wrogiem, z urojeniem, ale zdecydowanie częściej z samą sobą, lub z tym co w niej siedzi a conie zawsze owej ludzkości się podoba.
Na zakończenie można umieścić jeszcze informacje, że satanistyczna koncepcja pojmowania Szatana zarówno LaVeyowska jak i po LeVeyowska, zbudowana była na freudowskiej koncepcji diabła, albo nawet można się pokusić o stwierdzenie, że bazowała, czerpała czy nawet kopiowała z całej psychoanalitycznej płaszczyzny.