Rozdział 5
Marihuana zmienia świadomość. LSD zmienia świadomość.
Wszyscy są co do tego zgodni.
Policjant. Ksiądz. Popychacz. Polityk. Prorok. Farmakolog. Psycholog. Policjant. Wszyscy oni zgodni są co do tego, że marihuana i LSD nas rajcują.
Ale w jaki sposób?
I z jakim skutkiem — złym, czy korzystnym?
Nie ma zgody co do tej kwestii.
Szczerzy ludzie z dobrymi intencjami zmuszani są do przyjmowania skrajnych postaw. Po jednej stronie widnieje prawo karne, nagonki i akcje policyjne, macki agentów zdrowia, edukacji i dobrobytu, surowe kary dla obywateli oskarżanych o nic więcej, jak tylko zmianę własnej świadomości. Według magazynu Life: "Jeden z najbardziej surowych i najmniej elastycznych aktów prawnych, jakie znają księgi federalne, Ustawa Boggsa-Daniela (1956), nakłada sankcje karne za konsumpcję, sprzedaż i posiadanie narkotyków. W ramach tej ustawy wydano już kilka surowych wyroków za sprzedaż lub posiadanie narkotyków, które nie wyznaczały żadnej kaucji bądź okresu warunkowego..
"W niektórych stanach, takich jak Nowy Jork, wyroki są bardzo łagodne. Za zwykłe posiadanie 25 lub większej ilości papierosów z marihuaną otrzymuje się wyrok jedynie (sic) od trzech do dziesięciu lat więzienia". Magazyn San Francisco donosi z kolei, że "we współczesnym społeczeństwie marihuanę zażywają nie tylko "męty" społeczne. Jest ona coraz bardziej popularna wśród młodzieży z dobrych domów. W więzieniach kalifornijskich siedzi obecnie prawie 6 000 ludzi za złamanie prawa dotyczącego marihuany. Sześćdziesiąt cztery procent spośród wszystkich Kalifornijczyków aresztowanych pod zarzutem posiadania marihuany to ludzie poniżej 25 roku życia. Aresztowania za złamanie ustawy anty-marihuanowej. wzrosły o przeszło 500 procent od 1962 roku".
Po drugiej stronie znajduje się bierny opór, poetyckie, artystyczne i naukowe apelowanie do zdrowego rozsądku, bezowocne protesty, ucieczki za granicę, cynizm.
"Dr S.J. Holmes, kierownik oddziału ds. narkomanii w Fundacji Badawczej Alkoholizmu i Narkomanii z Toronto, uważa za "absurdalne i śmieszne" skazywanie na karę więzienia osoby, która posiada jeden papieros z marihuaną.
Mówi: "To naprawdę żałosne, kiedy porówna się skutki palenia marihuany ze skutkami wywołanymi piciem alkoholu. Taka sytuacja okrywa hańbą naszą cywilizację i zasługuje na głęboki namysł.
"Wstępne szacunki badań nad zażywaniem narkotyków, które przeprowadzono w stanie San Francisco na zlecenie Fundacji, wskazują że 60 procent studentów korzysta bądź kiedykolwiek korzystało z nielegalnych narkotyków..."
"Marihuanę sprzedaje się na campusach, pali się na campusach, zażywają ją profesorowie.
"Jak twierdzi dziewczyna z kobiecego koła studenckiego w Berkeley: "Kiedy pijesz, tracisz opanowanie i wrażliwość, zachowując się jak niedojrzały idiota. Trawa działa w zupełnie inny sposób."
"Większość wypowiada się o problemach z prawem w taki sposób, jak ta dziewczyna: "Nie przejmuję się łamaniem prawa. Ile razy to robimy, przechodząc przez jezdnię? Rzecz w tym, że nie ma to nic wspólnego z paleniem marihuany. Nie można tego zakazać. To czysta głupota i hipokryzja. Prawo jest złe ze względów praktycznych i moralnych".
Magazyn Cheetah z grudnia 1967 roku donosi, że jeden nielegalny producent LSD wypuścił 10 milionów dawek.
Natomiast pewna informacja UPI z Waszyngtonu z 28 grudnia 1967 rzuca więcej światła na metody "dzięki którym wygraliśmy wojnę w Wietnamie". "John Steinbeck IV, syn pisarza-noblisty, powiedział w środę, że 75 procent żołnierzy amerykańskich w Wietnamie paliło marihuanę. Lecz Departament Obrony twierdzi, że liczby te są dalece "poza granicami rozsądku".
"Dwudziestojednoletni Steinbeck, który spędził rok jako żołnierz w Wietnamie, mówi że zażywanie narkotyku nie upośledzało zdolności bojowej żołnierzy, lecz ułatwiało im znosić koszmary walki.
"Armia prowadzi śledztwo w wprawie zażywania marihuany w Wietnamie, lecz nie omawia swych badań. Mówi się jednak, że donoszą one o 84 procentach żołnierzy zażywających ten narkotyk.". Kontrowersje wokół substancji psychodelicznych posiadają wiele wymiarów. Brakuje na nie prostych odpowiedzi. Chciałbym omówić w tym eseju trzy kwestie — polityczną, moralną i naukową.
Kto walczy z kim i dlaczego?
W celu zrozumienia tych kontrowersji, należy koniecznie przyjrzeć się socjologii psychodelików. Kto pragnie odlotu? Kto chce palić marihuanę, jeść pejotl, zażywać LSD? Jacy ludzie podatni są na to zagrożenie?
Młodzi.
Obcy rasowo i narodowościowo Twórczy.
Ponad 90 procent używających roślin i substancji psychodelicznych należy do którejś z tych kategorii.
Młodzi pragną się otworzyć
Ponad 50 procent Amerykanów ma mniej niż 25 lat. Złowieszcze, nieprawdaż? Marihuanę i LSD w 50 do 70 procentach spożywają uczniowie liceów i szkół wyższych. Około 70 procent aresztowanych i więzionych za posiadanie substancji psychodelicznych ma mniej od trzydziestu lat. Oto jak alkoholofile w okresie przekwitania więżą młodzież palącą trawę. Przemyślcie tę sytuację.
Odmienni rasowo i narodowościowo lubią być na haju Czarni, Portorykańczycy, Indianie. Bardzo wysoki jest odsetek palących marihuanę wśród tych trzech pokaźnych mniejszości w Ameryce. Oto jak biali alkoholofile z klasy średniej więżą ludzi o innych preferencjach kulturowych i religijnych. Przemyślcie tę sytuację.
Ludzie twórczy lubią być na haju
Nawet najwięksi konserwatyści przyznają, że ponad 70 procent artystów nie-akademickich korzystało z psychodelików w swej pracy. Malarze. Poeci. Muzycy. Tancerze. Aktorzy. Reżyserzy. Wszyscy w wieku Beatlesów. Alkoholofile w średnim wieku wieżą ludzi wchodzących w dorosły świat. Przemyślcie tę sytuację.
Kryminaliści a psychodeliki
Stereotypowy wizerunek palacza marihuany przedstawia człowieka o bandyckim pokroju. Statystyki nie potwierdzają tego mitu. Marihuanę używają grupy społeczne, którym obce są drobnomieszczańskie wartości: młodzież, Czarni, Indianie, artyści. Niewielu z nich to kryminaliści. Alkohol jest typowym narkotykiem białych kryminalistów z klasy średniej. Piją go złodzieje i bandycie, włamywacze i Marines. Ekonomika heroiny nakłania uzależnionych do kradzieży. Bardzo nieliczni zawodowi kryminaliści palą trawę. Niewielu palaczy trawy łamie prawo, poza tym wszakże prawem, które zakazuje zmiany świadomości.
Psychodeliczna Większość
Ilość palących marihuanę na całym świecie jest większa od populacji Stanów Zjednoczonych! Można więc powiedzieć, że palących trawę jest więcej od członków klasy średniej na całym świecie! Okazuje się, że uczestniczymy w zdumiewającym spektaklu drobnej, menopauzalnej, drobnomieszczańskiej mniejszości tolerującej alkohol i związanej z władzą zewnętrzną, która narzuca prawo niszczące społeczno-religijne rytuały pokaźnej, rozwijającej się większości! Przemyślcie to sobie.
Szacuje się, że w tym kraju ilość osób używających marihuanę, pejotl i LSD przekracza 20 milionów. Przypomnijcie sobie Indian, Czarnych, młodzież, ludzi twórczych. Mamy tu do czynienia z jedną z największych prześladowanych grup w tym kraju. Jeszcze do niedawna grupa ta nie miała prawa głosu. Skutecznie przeszkadzano jej się wypowiedzieć. Była całkowicie pozbawiona prawa gwarantowanego jej przez konstytucję.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia socjologiczna, którą łatwo przeoczyć — ludzie zażywający psychodeliki zwykle nie są aktywni społecznie. Doświadczenie psychodeliczne jest ze swej natury prywatne, zmysłowe, duchowe, wewnętrzne, introspektywne. Kiedy alkohol i amfetaminy pobudzają odśrodkowy system nerwowy, wzniecając gwałtowne działania, psychodeliki stymulują dośrodkowe ośrodki nerwowe. Kontemplację. Medytację. Otwartość zmysłową. Działania artystyczne i religijne.
Nadmiar biernej kontemplacji z pewności jest niewiele lepszy od nadmiaru działania, ale na pewno nie jest gorszy. Bóg i kod DNA obdarzyli ludzi introceptywnymi i ekstroceptywnymi systemami neurologicznymi i każda harmonijna wizja człowieka powinna uwzględniać sprawiedliwą i wyważoną ich równowagę.
Nie spotykamy w historii świata żadnej takiej sytuacji, w której ludzie spożywający substancje psychodeliczne piętnowali by tych, którzy tego nie robią. Nie wiemy nic o prawu skierowanym przeciw takim ludziom. Palacze trawy nie wrzucają pijących whisky do więzienia.
Rewolucja molekularna
Politycy zwykle nie przejmowali się mniejszością psychodeliczną. Zbyt bardzo pochłaniała ich walka o władzę, by zwracali uwagę na tych, co wolą żyć w spokojnej harmonii i twórczym żywiole.
Znacznie trudniej jest panować nad swym systemem nerwowym niż nad strukturą zewnętrznych symboli. Jogini, bhikku, medytujący, sufi, mnisi, szamani, mistycy haszyszu byli zbyt bardzo pochłonięci rozszyfrowywaniem swoich dośrodkowych (zmysłowych) i komórkowych systemów komunikacji, by interesować się walką polityczną.
Tyle że dziś nadchodzi rewolucja molekularna. Dzieło Jamesa McConnella pokazuje, że proces uczenia się ma charakter molekularny. Głupie dżdżownice jedzą mądre dżdżownice i stają się bardziej inteligentne. Holger Hyden odkrył, że komórki mózgowe wykształconych szczurów posiadają o jedną trzecią więcej RNA od komórek mózgowych niewykształconych szczurów. Psychologowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego przenieśli wiedzę nabytą z jednego szczura do drugiego, dzięki wszczepieniu mu RNA z wykształconego szczura.
Psychologowie manipulują mózgami zwierząt i ludzi oraz zmianami świadomości jak za naciśnięciem guziczka. Naciskają przycisk, by stały się głodne. Naciskają przycisk, by stały się pobudzone. Naciskają przycisk, by stały się wściekłe. Naciskają przycisk, by stały się szczęśliwe. Substancje psychodeliczne wydostają się z laboratoriów w ręce dwóch różnych grup: tej, która pragnie manipulować innymi dla władzy i kontroli oraz tych, którzy chcą mieć więcej zabawy i miłości.
Psychologowie z amerykańskiej armii potajemnie wrzucali LSD do kawy żołnierzom z plutonu piechoty. Zaskoczeni żołnierze, chichotali, łamali szereg i słaniali się na nogach, spoglądając na drzewa. Psychiatrzy potajemnie wrzucali LSD do szklanek z wodą dla psychotycznych pacjentów i donosili, że
LSD wzmaga szaleństwo!
Tymczasem w campusach uniwersyteckich i ośrodkach artystycznych w całym kraju setki tysięcy twórczej młodzieży bierze LSD, a miliony palą marihuanę w celu zgłębiania swej świadomości. Oto jest nowy kult wizjonerów. To oni otwierają się, dostrajają i wyłączają.
Obowiązujące prawo zachęca do dawania LSD tym, którzy o tym nie wiedzą (pacjentom, żołnierzom, osobom badanym), natomiast zabrania świadomego eksperymentowania z LSD na własnej osobie.
Dwa przykazania Ery Molekularnej
W ciągu minionych lat ludzkość otrzymała we władanie liczne potężne energie, spośród których najbardziej wyzywającymi i nurtującymi są te, które zmieniają strukturę myśli i wartości — sam rdzeń znaczenia i istnienia. Obecnie, możemy wpływać na proces uczenia się, pamięć, ocenę, tożsamość, świadomość przy pomocy bodźców elektrycznych i chemicznych. W krótkich-długich dziejach naszego gatunku nie mieliśmy jeszcze do czynienia z tak obiecującym zagrożeniem.
Historia ludzkiej ewolucji (w przeciwieństwie do ewolucji innych gatunków żyjących na tej planecie) jest spisem nowych form energii — fizycznej, mechanicznej, chemicznej — które są odkrywane, coraz lepiej lub gorzej rozumiane, głośno rozważane, a w końcu przyjmowane. W czasach współczesnych rasa ludzka konfrontuje się z nowymi energiami, które poddają próbie naszą mądrość, zaburzają naszą ocenę, grożą naszemu bezpieczeństwu emocjonalnemu, wzbudzają nasze najwyższe aspiracje i straszą zmianą podstawowych wyobrażeń dotyczących naszej natury i miejsca na tej planecie.
Człowiek jak nigdy dotąd nie spotykał się z tak złożonymi, delikatnymi, wymagającymi i przerażającymi kwestiami natury etycznej i politycznej. Człowiek nigdy dotąd tak bardzo nie potrzebował przewodnictwa etycznego.
Gdzie jednak je znaleźć?
Nasi naukowcy z zapałem pogrążają się w procesie zmiany świadomości, nie przykładając wagi do wiążących się z nią komplikacji moralnych i politycznych. Jednym z niewielu ludzi, którzy zrozumieli wysoką stawkę tej nowej gry ruletki korowej jest David Krech, psycholog z Berkeley.
Doktor Krech powiada: "Do niedawna myślano o tych substancjach jak o tworach fantazji, lecz nawet fantastyka naukowa nie była w stanie nadążyć za rozwojem nauki. Jeszcze piętnaście lat temu nie można było znaleźć więcej niż pół tuzina laboratoriów, w których przeprowadzano doświadczenia z zakresu zachowania, mózgu i biochemii. Obecnie, trudno jest znaleźć takie większe laboratorium, które by nie prowadziło tego rodzaju badań". Mówi: "Jeżeli mamy wynaleźć substancje w skuteczny sposób kontrolujące umysł, musimy zastanowić się czy należy ich produkcję i dystrybucję zostawić inicjatywie prywatnej, czy też oddać je pod władanie kontroli wojskowej bądź politycznej. Należy zastanowić się, w jaki sposób, kiedy i kto ma to zrobić? Nigdy nie jest za wcześnie na rozważania nad poważnymi skutkami możliwych odkryć naukowych".
Nadszedł już czas na nowy kodeks etyczny, który będzie w stanie zmierzyć się ze sprawami nieprzewidzianymi (czyżby?) przez naszych poprzednich proroków.
Choć implikacje społeczno-polityczne są beznadziejnie zagmatwane, kwestie moralne mają charakter wyjątkowo wyrazisty. Kiedy zaś ustanowi się moralne centrum grawitacji, będzie można ze spokojem i zaufaniem zmierzyć się z nieskończonym łańcuchem politycznych i administracyjnych decyzji. Teraz, gdy wkraczamy w erę molekularną, niezbędne są dwa nowe przykazania etyczne. W porównaniu z tymi imperatywami, kody poprzednich proroków wydają się regułami gry — kodami harmonii społecznej. Nowe przykazania są ze swej istoty neurologiczne i biochemiczne, a zatem, jak mniemam, znajdują się w większej harmonii z prawami mądrości komórkowej, prawami kodu DNA.
Nie wymyśliłem tych przykazań. Są rezultatem kilkuset sesji psychodelicznych. Objawił mi je mój system nerwowy, ta starożytna rada komórkowa. Przedstawiam je wam jak objawienie. Nie proszę was o to, żebyście przyjęli je na wiarę, lecz byście sprawdzili je w ramach swojego systemu nerwowego. Proszę was jednak o zapamiętanie tych przykazań. Medytujcie nad nimi. Przyczepcie następną stronę do ściany. Namawiam was do tego, żebyście wzięli 300 gam LSD i przedstawili te przykazania swemu uwolnionemu od symboli systemowi nerwowemu. Przyszłość naszego gatunku zależy od waszego zrozumienia i podporządkowania się tym dwóm prawom naturalnym. Spytajcie się o to swego systemu nerwowego. Spytajcie się o to swego kodu DNA.
DWA PRZYKAZANIA ERY MOLEKULARNEJ
I Nie będziesz zmieniał świadomości bliźniego swego.
II Nie będziesz wzbraniał bliźniemu swemu zmieniać własna świadomość.
Komentarz do dwóch przykazań
W następnych kilku dekadach powstaną tysiące tekstów teologicznych, filozoficznych i prawnych interpretujących, modyfikujących, konkretyzujących te dwa przykazania. Z lubością pozostawię tę działkę tym wszystkim, którzy zajmować się będą wdrażaniem tego kodeksu. Pozwolę sobie wszakże na kilka pomocnych uwag natury ogólnej:
1. Nie są to nowe przykazania, lecz tylko przekształcenia pierwszego prawa Mojżeszowego, które powiada, że człowiek nie powinien zachowywać się jak Bóg wobec innych ludzi. Jeśli tego chcesz, bądź Bogiem dla siebie samego, lecz nie narzucaj innym swej boskości. Są to również przeróbki dwóch chrześcijańskich przykazań, które powiadają, że należy kochać Boga i bliźniego swego.
2. Istnieje kilka oczywistych modyfikacji pierwszego przykazania. Nie będziesz zmieniał świadomości bliźniego swego przy pomocy środków symbolicznych, elektrycznych, chemicznych i molekularnych. Cóż, jeśli będzie tego chciał? Wtedy, zgoda. Możesz pomóc mu w zmianie swej świadomości. Możesz też uzyskać od niego rozważną zgodę na to, byś zmienił jego świadomość w obranym przez niego kierunku, etc.
3. Istnieje kilka oczywistych modyfikacji drugiego przykazania. Pierwsza Poprawka nakłada na nas ograniczenia, byśmy nie wzbraniali bliźniemu swemu zmiany swej świadomości przy pomocy symboli. Jest to bliskie kwestii "swobody ekspresji". Następnie, nie wolno nam przeszkadzać bliźniemu swemu w zmienianiu swojej świadomości przy pomocy środków chemicznych, elektrycznych i molekularnych. Są to nowe swobody, których nie przewidzieli mądrzy ludzie tworzący Konstytucję Amerykańską i Prawa Człowieka, a które z pewnością przyjęliby, gdyby tylko je znali.
4. Czy można zabronić bliźniemu swemu zmiany swej świadomości, jeśli w ten sposób stanowić będzie zagrożenie wobec innych lub wobec harmonijnego rozwoju społeczeństwa? Odpowiedź brzmi "tak", lecz ostrożnie. Kroczymy po niepewnym gruncie. Kiedykolwiek społeczeństwo ogranicza ludzką wolność w zakresie zmiany swej świadomości (przy pomocy symboli bądź substancji chemicznych), musi udowodnić, że czyni to ze względu na poważne zagrożenia. Możemy przeszkadzać innym w działaniach ograniczających naszą świadomość, tyle że musimy to bardzo wyraźnie uzasadnić.
Podejście naukowe do substancji psychodelicznych
Polityczne i etyczne kontrowersje wokół roślin psychodelicznych wywołuje nasza podstawowa nieznajomość tych substancji, nasza niewiedza na temat skutków ich działania.
Cóż one robią?
Zmieniają świadomość.
W jaki sposób, gdzie, czemu i po co?
Pytania dotyczące narkotyków psychodelicznych pozostają bez odpowiedzi, ponieważ nie odpowiedzieliśmy sobie na podstawowe pytania dotyczące naszej świadomości.
Dopiero wtedy zrozumiemy specyficzne skutki zażywania roślin zmieniających świadomość, gdy dowiemy się czegoś więcej o biochemii i fizjologii świadomości.
Tym niemniej, nie wystarczy nam przyglądająca się temu z boku, zewnętrzna nauka. Biochemia i neurologia już wkrótce rozwiążą niektóre z zagadek procesu uczenia się molekularnego i tworzenia RNA1. Należy tu złożyć hołd Jamesowi McConnellowi, Davidowi Krechowi i Holgerowi Hydenowi. Lecz cóż potem? Kto będzie stosował nową magię molekuł? Kto będzie mieć nad nimi kontrolę? Scjentyści wnet odnajdą rutynowe rozwiązanie: "Wstrzyknijmy je głupcom, wstrzyknijmy je szalonym, wstrzyknijmy je wojsku, wstrzyknijmy je niedołężnym, a gdy okażą się bezpieczne, sprzedajmy je klasie próżniaczej". Hejże hola, panie scjentysto, koniec z tymi numerami! Nie mamy tu do czynienia z molekułami, które wysadzają wroga, tępią insekty, leczą ból głowy, wywołują upojenie alkoholowe bądź uspokajają pobudzonych. Obcujemy tu z czynnikami, które zmieniają świadomość. I musimy podporządkować się nowemu przykazaniu. Pamiętacie? "Nie będziesz zmieniał świadomości bliźniego swego".
Jeśli jednak społeczeństwo zechce kontrolować te nowe molekuły, wtedy znowu pojawi się problem czarnego rynku. Pamiętacie sytuację z LSD? Scjentyści zamierzali prowadzić badania nad LSD potajemnie w szpitalach psychiatrycznych i bazach wojskowych, szprycując nieświadome osoby. A wtedy wnet rozeszła się fama: "LSD wywołuje ekstazę. LSD pozwala ci przejrzeć reguły gry". I zaczęła się rewolucja. Powstało podziemie dobrze usytuowanej młodzieży. Czarny rynek białych kołnierzyków. Doprowadziło to do powstania praw, kar i zbrojnych agentów Departamentu Zdrowia, Edukacji i Opieki Społecznej polujących na ludzi zażywających psychodeliki.
Każdy oficer lub pracownik departamentu może:
— nosić broń
— zabezpieczać dowody
— dokonywać konfiskaty mienia
— dokonywać aresztowań bez nakazu sądowego
(Poprawki do Ustawy o Kontroli Narkomanii z 1965 roku) Następnie przyjdzie kolej na "pigułki mądrości". Czy znowu mieć będziemy do czynienia z tym samym obiegiem komunałów i biurokratyczną histerią?
l STYCZNIA 1969 ROKU, WASZYNGTON. URZĘDNICY DEPARTAMENTU ZDROWIA, EDUKACJI I OPIEKI SPOŁECZNEJ OGŁASZAJĄ PRZPISY DOTYCZĄCE KONTROLI NIELEGALNEGO STOSOWANIA PIGUŁEK POPRAWIAJĄCYCH INTELIGENCJĘ I TWÓRCZOŚĆ.
WEDŁUG NOWEGO PRAWA, MOLEKUŁY DNA I RNA MOGĄ APLIKOWAĆ TYLKO ZATWIERDZENI PRZEZ RZĄD LEKARZE W SZPITALACH PAŃSTWOWYCH.
CZARNY RYNEK RNA ROZKWITA NA HARVARDZIE.
PIGUŁKI MĄDROŚCI PODBIJAJĄ SERCA STUDENTÓW.
Hej!
"Słyszałeś? Jest nowa dostawa czarnorynkowego Einsteina w campusie!"
"Dam żonie na gwiazdkę trochę kwasu nukleinowego Elizabeth Taylor, przeszmuglowanego z Meksyku. Człowiek ciągle się czegoś uczy, prawda?" "Wiem, że to jest wbrew prawu, ale Willy ma tylko pięć lat i nie jest w stanie pojąć równań teorii kwantowej. Dlatego z rozpaczy złapałem namiar na trochę RNA Maxa Plancka".
l KWIETNIA, 1969 ROKU, NOWY JORK:
Nowopowstała jednostka mikrobiologiczna Departamentu Zdrowia, Edukacji i Opieki Społecznej, uzbrojona w gaz paraliżujący, pistolety i mikroskopy elektronowe, minionej nocy przeprowadziła obławę na kryjówkę RNA. Skonfiskowano ponad sto milionów gram aminokwasów, o łącznej wartości rynkowej 800 000 dolarów. Pod zarzutem przebywania w miejscu, gdzie magazynowane są nielegalne substancje, zatrzymano poetę, filozofa i dwie studentki. Agenci Departamentu zidentyfikowali skonfiskowany towar jako RNA Szekspira, RNA Sokratesa i RNA Heleny Trojańskiej.
R. Wilheim Phlymption, przewodniczący Oddziału Aminokwasów Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego w następujący sposób skomentował tę obławę: "Aminokwasy RNA i DNA są niebezpiecznymi substancjami, które mogą prowadzić do bezprawia, samobójstw i nieodpowiedzialnych ekscesów seksualnych. Powinni je aplikować tylko psychiatrzy w szpitalach rządowych lub wojskowych stacjach badawczych". Czterej zatrzymani, którym wyznaczono kaucję na 25 000 dolarów, uśmiechali się tajemniczo i nie udzielali żadnych komentarzy.
Czy może się coś takiego zdarzyć? Nie, kiedy mamy już dwa przykazania ery molekularnej.
Należy powstrzymać naukowców przed eksperymentowaniem na umysłach innych ludzi.
"Nie będziesz zmieniał świadomości bliźniego swego".
Kongresmani, policjanci, sędziowie i tajni agenci z Departamentu Zdrowia, Edukacji i Opieki Społecznej muszą złożyć broń. Pamiętajcie o drugim przykazaniu:
"Nie będziesz wzbraniał bliźniemu swemu zmieniać własną świadomość". Teraz, gdy chemicy zdążyli już wytworzyć substancje psychodeliczne, a biochemicy wyodrębnili własności RNA, nadchodzi czas by zmierzyć się z samą naukową kwestią.
Naukowiec powinien sam poddawać się działaniu narkotyków Nie da się studiować świadomości i zmian jej funkcjonowania z punktu widzenia nauki zewnętrznej, z punktu widzenia nauki przyglądającej się z boku samemu procesowi.
Takie postępowanie nie tylko łamie pierwsze przykazanie, ale i do niczego nie prowadzi.
Stosowanie substancji psychodelicznych — LSD, STP, MDA, PCP, pigułek mądrości, RNA — ma tylko wtedy sens, kiedy sam naukowiec zażywa molekuły, otwiera swoją świadomość i zmienia swój system nerwowy. Jedynie w ten sposób możemy rozwinąć mapy, modele, języki i techniki korzystania z tych nowych procedur zmieniania umysłu. Nie można korzystać z tych mikroskopów, kiedy przykłada się je nieprzygotowanym pacjentom psychiatrycznym i ochotnikom w armii. To naukowiec powinien przez nie spoglądać.
Substancje zmieniające świadomość — kwas lizergowy, aminokwasy — powinno się studiować od środka. Naukowcom bardzo przydały by się pigułki miłości i pigułki mądrości.
O tak, można przyglądać się ich skutkom od zewnątrz, ale niewiele z tego wynika. Można "poświęcać" zwierzęta i przyglądać się zmianom w mózgu. Są to wszakże mało znaczące łupiny, kiedy szprycuje się chorych psychicznie, psychotyków, niedołężnych i nieuleczalnie chorych pacjentów. Świadomość należy studiować od środka. Każda substancja psychodeliczna otwiera język energii złożonej, który można rozszyfrować tylko dzięki uważnej dyscyplinie i genialnej pomysłowości.
Psycholog molekularny musi odszyfrować te języki po to, by inni mogli się ich nauczyć. Nie jest to wcale nowy pomysł. Jest to sam rdzeń każdej psychologii Wschodu. Taki na przykład buddyzm nie jest żadną religią, lecz skomplikowanym systemem psychologii, zestawem języków i metod dekodujących poziomy świadomości.
Na tym również polega pierwotna metoda psychologii Zachodu. Jest nią introspekcja Wundta, Webera, Fechnera, Titchenera. Naukowiec musi nauczyć się języka neuronów i komórek w celu przekazania go innym zainteresowanym.
Typowy naukowiec wzdraga się przed tą sugestią. To ciężkie zadanie. Nie wystarczy szprycować nieświadomych ludzi. Naukowiec sam musi wdychać, połykać, wstrzykiwać sobie te magiczne cząsteczki i uczyć innych, jak to robić.
Odwaga Poznania
Straszne?
O tak, w pewnym sensie jest to straszne. Dlatego podstawową cechą naukowca badającego świadomość jest odwaga. Musi on w przemyślany sposób tracić głowę. Nie ma tu miejsca na słabość serca. Podróżujemy, jak żeglarze portugalscy i astronauci, po nieznanych rejonach. Ale nie traćmy pewności — to stary ludzki nawyk. To stary zwyczaj organizmów żywych. Znajdujemy się w tym miejscu tylko dzięki temu, że pewne podróżujące proteiny, pewne zwariowane komórki, pewne zhippisiałe gady, pewni szaleni ludzie wysunęli się i wystawili na działanie nowych form energii.
Ale skąd czerpać tę odwagę?
Nie uczy się jej w szkole średniej, szkole medycznej ani szkole prawniczej.
Nie przychodzi wraz z uzbrojonymi agentami rządowymi.
Przychodzi z wiary.
Wiary w nasz system nerwowy.
Wiary w nasze ciało.
Wiary w nasze komórki.
Wiary w proces życia.
Wiary w energie molekularne wyzwolone molekułami psychodelików.
Nie jest to ślepa wiara.
Nie jest to wiara w ludzkie formy społeczne.
Jest to świadoma wiara w harmonię i mądrość natury.
Wiara, którą łatwo jest sprawdzić w doświadczeniu.
Weź LSD i obserwuj. Wsłuchaj się w swój system nerwowy i mowę komórek.
Weź marihuanę i naucz się tego, co mówią do ciebie narządy zmysłów.
Weź RNA i naucz się, w jaki sposób działają molekularne procesy uczenia się.
Zaufaj swemu ciału i jego reakcjom na złożone przekazy substancji psychodelicznych.
________________________________________
l W jądrze każdej żywej komórki znajduje się drobny, złożony łańcuch molekuł proteinowych, który nazywamy kodem DNA. DNA jest mózgiem komórki, wiecznym projektem, który określa każdy aspekt życia. DNA realizuje swoje plany dzięki molekułom RNA. RNA jest systemem komunikacyjnym, językiem, zmysłami i rękoma DNA. Język RNA można przekazywać z jednego organizmu do drugiego. Odkrycie tego faktu rewolucjonizuje nasze teorie pamięci, uczenia się, świadomości i edukaqi. Podstawową jednostką uczenia się jest molekuła. Podstawową jednostką świadomości jest molekuła.