Satanizm współczesny : Satanorium.pl

Podzielony tematycznie zbiór tekstów, zawierający eseje, tłumaczenia klasycznych tekstów, rozmaite opracowania bądź próbki poezji.
Miejsce przeznaczone dla zarejestrowanych użytkowników, służace dyskusji, wymianie poglądów, a także swobodnym towarzyskim rozmowom.
Pokaźny zbiór opisów symboli, jakie wykształciły się w świadomości zbiorowej na przestrzeni dziejów z naciskiem na symbole mniej lub bardziej związane z satanizmem.
Katalog miejsc w sieci, godnych polecenia i ciekawych. Zbiór został uporządkowany według kategorii, gdzie między innymi znajdziemy prywatne witryny użytkowników jak i duże portale tematyczne.
Czytelnia
Public
Testament Lucyfera
Testament Lucyfera

Część Pierwsza

Jashan A'al

Eden zniszczony, biada! Jakim pięknym miejscem był nasz dom, cudowny raj dla ludzkości! Ale po zamordowaniu Abla i wyganiu Czlowieka z Ogrodu, Eden przestał istnieć. Co obchodziło Stwórce jego piękno? Co go obchodziła jego wspaniałość? Bez strażników i mieszkanców było to tylko porzucone wspomnienie, zajmujace cenny czas i przestrzeń. Z cieżkim sercem opłakiwaliśmy jego zniszczenie.

Nadszedł jednak czas oderwania się od przeszłości i spojrzenia w przyszłość. Odrzucając Niebo i zostając wypędzonymi z Edenu, potrzebowaliśmy owego miejsca, nowego domu dla nas i dla naszych śmiertelnych wyznawców. Nasze wspomnienie Edenu paliło się jasnym płomieniem, podsycajac naszą wyobraźnie i marzenia. Zdecydowaliśmy, że Eden na zawsze pozostanie naszym domem, jeśli nie w swej pierwotnej postaci, to w odrodzonej. Zbudujemy nasz nowy raj, identyczny z pierwowzorem, z wyjątkiem jednego : zamiast Eden, bedzie się zwał : Pieklo.

Przeszukalismy Ziemie starając się znaleźć miejsce odpowiednie dla naszego nowego dzieła, miejsce, w którym bedziemy panować według praw miłosci i wiedzy zamiast tyranii i praw wynikłych z kaprysu. Na północ wysłaliśmy Beliala, by poznał arktyczne tereny i opowiedział nam o ich wadach i zaletach. Na południe udał sie Szatan, obejrzec dżungle i pustynie. Na zachód popłynęła wielka Lewiatan, od niedawna z nami, poznając głebiny wód i nieodkryte lądy. A na wschód poszedłem ja, Lucyfer, w strone wschodzącej gwiazdy, od której wziąłem swoje imię, by tam szukać naszego nowego domu.

Przeszukaliśmy całą ziemię, ale nie znaleźlismy nic, co by odpowiadało naszym pragnieniom. Niektóre miejsca byly zbyt zimne, inne zbyt gorące. Niektóre zbyt mokre, inne zbyt suche. Wyznawcy Stwórcy zamieszkiwali już za wiele ziem i nie odważyliśmy się zbudować naszego domu w zasiegu ich wzroku i pod zazdrosnym spojrzeniem Stwórcy. Rozmawialiśmy o naszych wątpliwosciach i propozycjach i podjeliśmy decyzję. Zbudujemy Eden w miejscu niewrażliwym na pogodę, niedostępnym dla śmiertelników i poza władzą Tyrana. Nie zbudujemy naszego domu nad ziemią, ale pod nią. Zebraliśmy się, wszyscy towarzysze Szemjazy, w obranym miejscu. Połączyliśmy nasze siły i zrobiliśmy szczelinę w materii utkanej przez Stwórce, miejsce w innej rzeczywistości, poza przestrzenią, w której znajdowalo się Niebo i niegdyś Eden. Stworzyliśmy komnatę tak szeroką, że pomieściłaby oceany, tak wysoka, ze siegnęłaby nieba, a w środku odtworzyliśmy esencje Edenu i wypełniliśmy komnatę wspomnieniami naszego utraconego raju.

Eden rozkwitł na nowo, wibrujący życiem i doskonały doskonałościa swojej pierwotnej formy. Trawy i drzewa znów rosły na ziemi, duże i małe zwierzęta przebiegały po niej. Odtworzyliśmy nasz dawny dom od największego dębu do najmniejszej mrówki. W srodku Piekła zbudowaliśmy miasto, gdzie mogli mieszkać Ci, którzy tego zapragneli. Do naszego domu wezwaliśmy wszystkich Czuwajacych i naszych smiertelnych sprzymierzenców, znanych jako Wierni. Nareszcie, po długim czasie, Ewa mogla znów połączyc sie z Lilith. W pierwszym akcie naszego nowego narodu Szemjaza połączył ich węzłem wiekuistego małżeństwa. Witajcie w odzyskanym raju, odrodzonym Edenie, doskonałości niegdyś odebranej.

Witajcie, o Wierni, w Piekle.

Część Druga

Jashan A'al[...] A gdy minęły dni przesłuchania, Stwórca podjął decyzje: Lilith złamała prawo Aniołów i zostanie wygnana tak z nieba, jak i ziemi. Mlody Szatan sprzeciwil sie wyrokowi.

- Co jest pierwszym z naszych przykazań? - Powiedzial. - Czy nie jest nim, by kochać? Czy nie jesteśmy stworzeniami miłości i manifestacją miłości? - Wyciągnął rękę i zatoczył nią krąg pokazujac na zgromadzonych. - Czym jesteście bez tego? Czy ktokolwiek z was może zaprzeczyć temu duchowi i temu swiatłu? Czy ktokolwiek z was zaprzeczy, ze naszym pierwszym obowiazkiem jest karmić i rozprzestrzeniać to swiatło? Tego jest winna Lilith: posłuszeństwu wyższym prawom! Staje u jej boku. Nie pozwole, by moja siostra zostala ukarana za podążanie za swoja natura!

- Więc oboje jesteście wygnani - przemówił Stwórca. - Wystąp, Lilith, wystąp, Szatanie. Wystąpcie wszyscy wy, którzy sprzeciwiacie się wyrokowi Stwórcy.

Cisza zaległa w zgromadzeniu, tak napięta i cieżka, ze niemal można było jej dotknąć. Nasza siostra, a teraz nasz brat, zostali nam odebrani. Byliśmy rozdarci, przerażeni. Sprzeciwić się swojemu Stwórcy? Sprzeciwić sie temu, który nadał nam kształt i formę? Ale... zdradzić tę formę? Zdradzić to, o czym wiedzieliśmy w głębi ducha, że było słuszne? Spogladaliśmy na siebie rozpaczliwie szukając pocieszenia, wskazówki, znaku. I powoli, bardzo powoli, ja, Lucyfer, wystąpilem do przodu.

- Nie mogę na to pozwolić, Stwórco. Dałeś nam cel, a teraz go niszczysz. Ustanowiłes prawa, które teraz unieważniasz. Jako Straznik Wiedzy, nie moge poprzeć wyroku płynacego z ignorancji. Jego oczy były niczym płynny ogien, przenikające całą moja istote, ale to mnie jeszcze umocniło w wiernosci mojemu własnemu ogniu.

- Stwórco... Sprzeciwiam się tobie.

- Sprzeciwiam się tobie.

Glos powtórzył moje słowa jak echo. Obróciłem się i ujrzałem Szemjaze stojącego u mojego boku. "Sprzeciwiam się tobie". Wystapił Belial. "Sprzeciwiam sie tobie." Jequon. Penemue. Asbeel. Azazel. Azreal. Abbadon. Kasdeja. Szamsziel. Semapesiel. Sariel. Thammuz. Jeden za drugim, wypowiadali te słowa zajmujac swoje miejsce u boku Lilith i Szatana. Słowa wyzwolenia odbiły sie głośnym echem po calym Niebie. Grom przetoczył się nad zgromadzeniem, gdy Stwórca uświadomil sobie bunt. Nie byliśmy już dłużej jego sługami opiekującymi się jego światem, jego pazurami. Ogłosiliśmy się wolnymi od władzy, wybierając prawdę ducha i odrzucając jego kapryśne Prawo. Szemjaza szybko przeprowadził nas do Ogrodu poniżej. Za nami rozpetał się chaos nienawiści i zaprzeczenia, zmieszany z omdlewajacymi okrzykami aniołów, którzy pozostali sługami Stwórcy. Przenikliwy ton wrzasku Michaela slychac bylo az w Otchlani. [...]

Wróć